jak wycenić swoją pracę

felieton opublikowany 2018-09-04

Możesz mieć gdzieś słupki, ale one nie będą miały Ciebie.
Pracując poświęcasz czas.
A czas ma wartość.
Między innymi pieniądza.

Poznaj wartość swojego czasu.

Zacznij od tego, że wszystko co potrafisz to nauka i Twój przeznaczony na nią czas. Doświadczenie też jest ważne. To dzięki niemu potrafisz zrobić rzeczy lepiej i szybciej. I właśnie dlatego możesz zarabiać więcej.
Nie dlatego, że potrafisz zrobić więcej w tym samym czasie. Dlatego, że potrafisz dużo czasu zaoszczędzić klientowi. A im więcej go zaoszczędzisz tym większa Twoja wartość. Proste, prawda?

Jakość też się liczy.

Nie dla wszyskich klientów ważny jest czas. W końcu jeśli masz do wykonania na przykład reportaż ślubny to liczy się to, by w ciągu 10 czy 12 godzin ustalonej pracy wykonać jak najlepszy materiał.

Warto zatem wiedzieć dla kogo pracujesz i jaki jest cel.
Co innego sesja biznesowa, co innego reklamowa, a jeszcze co innego reportaż.

Naucz się wyceniać swój czas.

Często słyszę, że problemem jest ubranie swojej oferty w pakiety. Bo co, jeśli klient będzie chciał z czegoś zrezygnować? A co jeśli uzna, że coś mu wciskam? A co jeśli…stop!
Podejście jest klarowne. Wystarczy wyjaśnić ze zrozumieniem, że pewne opcje są zbudowane tak by zaspokoić potrzebny większości. Czy można znaleźć wspólny mianownik? Trzeba.
Korzystny stosunek cena/usługa jest relatywny. Zależy od potrzeb.

Czy jakiekolwiek pakiety są negocjowalne? Prawie zawsze. Warto jednak wiedzieć na czym polega negocjacja. Dla obu stron.
Jeśli klient pyta „czy może być taniej” pytamy z jakiej części naszych usług może zrezygnować. W końcu swój czas masz wyceniony optymalnie.
To działanie przenosi ciężar negocjacji na klienta i daje jasny sygnał, że znamy naszą wartość i nie kalkulujemy oferty pod negocjacje.
W końcu negocjacje to też czas. A ten trzeba dodatkowo wycenić.

Jakie pułapki czekają na Ciebie, fotografie.

W wielu przypadkach można zobaczyć rady aportowane z innych branż. Podobnie jest z fotografią. Niestety nad wyraz często rady opierają się o zupełnie inną skalę działania i zupełnie inną mechanikę. Problem zaczyna się gdy dostajemy radę „rób tak jak ja, u mnie działa". To duży błąd gdyż nie zawiera analizy potrzeb czy klienta. I to od tego trzeba zacząć. Od końcowego puntu ważniejsza jest ścieżka i schemat myślenia.zamiast pokazywać opcje.
Patrzę czasem i myślę jak działa nasz fotograficzny świat i zauważam, że stara się on wciągać schematy dużych graczy, które kompletnie nie pasują do branży. Przykłady? Pewnie.
Sklepy kuszą obniżkami „kup 2, a 3ci dostaniesz gratis”. W sklepach tłum Więc fotograf robi podobnie.
Problem w tym, że na ciuchach marża i obrót jest ogromny. Robiąc takie promki - nadal zarabiasz. Porównaj ceny sezonowe i te z końca wyprzedaży. A co się stanie gdy fotograf zastosuje taki mechanizm?
Może zacząć szukać tynku na kanapkę.

Fotograf to zawód, jak każdy inny.

I tylko od Ciebie zależy, czy będzie się dało z niego wyżyć.
No dobra, prawie jak każdy inny.
Patrzę czasem na inne grupy specjalistów i nie zauważam takiego stadnego przekrzykiwania ceną. Wręcz przeciwnie - dość dużo i oficjalnie mówi się o tym jak poprawnie wyceniać i szanować swoją pracę. Na wielu grupach widzę dużo więcej pytań czy wycena ma sens.
A fotograf? „zaczynasz, to weź mniej i daj gratisy”.
I jescze dorzuć słoik ogórków i dwa chomiki. Bo dlaczego nie?

Nie wiem dlaczego poleca się na początek zrobić kilka ślubów za darmo, zamiast pokazać dobry kierunek - nauki pod kątem kogoś doświadczonego.
Wówczas można tylko zyskać.
Szybka kalkulacja.
Robisz pierwszy ślub. Solo, w stresie i kończysz z wieloma błędami, o których nie masz pojęcia.
Co gdy pójdziesz jako second shooter? Nauczysz się o wiele więcej, każdy błąd może zostać zauważony, stresu o wiele mniej. Same plusy.
W pierwszej sytuacji faktycznie pracujesz za darmo.
W drugiej zyskujesz indywidualne warsztaty na placu boju.
Nie ma za co.